Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwilę, potem spojrzał na narzędzia rozrzucone po ziemi i na rozpoczęty wyłom w ścianie, który miał teraz rozszerzyć według wskazówek „Szkopa“.
Na ziemi pod ścianą leżało kilka cegieł, wyłamanych ręką zdolnego „nauczyciela“. Korzystając z tej poglądowej lekcji, trzeba było teraz iść dalej, prowadzić zaczętą robotę.
Spojrzał na zegarek i wziął się do rozbierania muru. Szło to dosyć opornie, zwłaszcza, że trzeba było pracować możliwie cicho. Wreszcie dostał się do ziemi i począł ją gwałtownie wyrzucać.
Pracował z całych sił, zapomniał nawet, gdzie się znajduje i co robi, wreszcie padł bez sił na kupę wydobytej ziemi. Błędnemi oczami patrzał na swe dzieło i jakiś nieokreślony, okropny strach ogarnął go nagle, tak, że był bliski, by wołać o ratunek i wszystko wyznać. Odpoczął chwilę i znowu nerwowo chwycił za szpadel, kopiąc zajadle, by zagłuszyć w sobie śmiertelny strach, opanowujący go coraz bardziej.
Nagle zdawało mu się, że słyszy zgłuszone szczekanie psa, przestał kopać i nadsłuchiwał. Nie ulegało wątpliwości, że szczekał gdzieś w pobliżu jego towarzysz niedoli, pies-przybłęda. Zrozumiał odrazu grozę tego psiego przywiązania, zwłaszcza, że pies nie przestawał szczekać przy oknie od ulicy, myśląc może, że mu się dzieje krzywda i jest w niebezpieczeństwie.
Wyszedł z podkopu i chwytając z trudem powietrze, zbliżył się do okna, przeklinając psa, nieustającego w zajadłem szczekaniu. Zdawało mu się, że słyszy jakieś kroki przy oknie piwnicy, później na korytarzu i włosy zjeżyły mu się na głowie. Nie chcąc nic słyszeć, obojętny na te podejrzane szmery i hałasy, z nowym zapałem pracował dalej, nie wychylając się z wykopanej przez siebie nory.
Nagle poczuł, że jakieś ręce chwytają go za nogi i ktoś go wyciąga z podkopu. Ze strachu stracił przytomność.