Woźnica, który na drodze, pełnej kamieni, niemiłosiernie gnał konie, spotkał człowieka, idącego z miasta na wieś.
»A czy stanę ja w mieście przed nocą?« zapytał go woźnica, przelatując cwałem.
»Staniesz, jeżeli nie tak prędko pojedziesz,« odpowiedział przechodzień.
»To głupi człowiek,« rzekł do siebie woźnica i jeszcze bardziej zaczął konie popędzać.
Nad wieczorem ów człowiek, powracając tąż samą drogą, zastał woźnicę w wielkim kłopocie. Jedno koło złamało się u bryki; nie mógł ruszyć z miejsca, trzeba mu było pod gołem niebem noc przepędzić.
»Nie przepowiedziałemże ci,« rzekł nieznajomy, »że jeżeli chcesz zdążyć na noc do miasta, trzeba ci jechać wolniej?«
Pani miała dowcipną małpkę, która do tego stopnia przywiązała się do niej, że gdy raz wyjechała z domu i zostawiła ją na dni kilka, małpka z tęsknoty żadnego prawie pożywienia przyjąć nie chciała, a w chwilę powrotu swej pani tyle tylko miała siły, że przywlokła się do niej i u jej nóg ostatnie wydała tchnienie.