Gdy August zbierał się do wyjścia, don Firmin zbliżył się do niego i szepnął tajemniczo: „Niech pan więcej nie myśli o niej“. — Dlaczego? — zapytał August.
„Istnieją przeczucia proszę pana, istnieją przeczucia!“.
Po wyjściu Augusta, wkrótce wróciła do domu Eugenja. Ciotka już na progu przywitała ją słowami: „Czy wiesz Eugenjo, kto był u nas? Pan August Perez.
— August Perez?... August Perez?... A kto go tu sprowadził?
— Pichin... nasz kanarek.
— A po co przyszedł?
— Coś ty z nieba spadła? Przyszedł w twojej sprawie.
— W mojej sprawie? Sprowadzony przez kanarka? Czy ciocia tak, jak wuj Firmin zaczyna już mówić językiem esperanto?
— Przyszedł w twojej sprawie — powtarzam! Jest to młody mężczyzna, bardzo przystojny, doskonale wychowany, inteligentny, a przedewszystkiem bogaty, bardzo bogaty!
— A cóż mi po jego bogactwie!? Czy ciocia myśli, że pracuję po to, aby pozwolić się sprzedać?
— Ktoż mówi o tem, aby cię sprzedać, mój ty głuptasku.
— Dobrze, już dobrze, proszę cioci. Zmieńmy temat rozmowy.
— Zobaczysz go raz i drugi, poznasz go dobrze no i zmienisz przekonanie.
— Niech się ciocia lepiej nie łudzi!
— Nie zarzekaj się, moja droga! Niewiadomo co komu sądzono!
— Niezbadane są drogi przeznaczeń — zawołał don Firmin. Bóg..
Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/58
Wygląd
Ta strona została przepisana.