Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jednak, co się dzieje w twojem wnętrzu... dlaczego jesteś taki osowiały i przybity?...
— Nie mogę jeszcze w to uwierzyć!
— Jedną miłość djabli wzięli?! Nazwijmy ją A. Czy ci nie zostaje jeszcze do wyboru miłość B, C czy X?
— Nie mam teraz głowy do żartów!
— Właśnie należałoby pożartować!
— Cierpię nietyle z powodu odtrąconej miłości, ile z powodu ośmieszenia mnie! Zadrwiono sobie ze mnie! Wykpiono mnie, chciano mi widocznie dowieść, że nie istnieję...
— Quel boinheur!
— Nie naigrawaj się ze mnie, Wiktorze...
— A dlaczegóż miałbym się nie naigrawać? Chciałeś robić mad nią eksperymenty, traktować ją jak zwierzę z laboratorjum, tymczasem to ona zrobiła z ciebie żabę. Wskocz więc do bagna, zacznij skrzeczeć i kumkać, i niech ci się dobrze dzieje!
— Jeszcze raz cię proszę...
— Prosisz, abym nie żartował? Mam ochotę na żarty! Żarty stworzone zostały właśnie dla podobnych sytuacyj...
— Ale twój żart rani i kąsa...
— Trzeba cię gryźć, kąsać i ranić, abyś przestał mylić pojęcia: mieszać sen z jawą, złudzenie z rzeczywistością, prawdę z kłamstwem... Żart, który nie rani, jest do niczego! Dziecko śmieje się z tragedii, starzec płacze, słuchając komedji. Chciałeś eksperymentować, a sam stałeś się objektem eksperymentów.
Eksperymentuj więc dalej na sobie samym...
— Tak, chciałbym popełnić samobójstwo!
— Byłoby to rozwiązanie kwestji, tak dobre, jak każde inne, ale nie najlepsze.