Strona:PL Twórczość Jana Kasprowicza.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stylizacja koncepcji Kasprowiczowskiej na misterjum tragikomiczne napozór nie wykazuje żadnego pokrewieństwa formalnego ani z utworami samego poety, ani jego współczesnych. Jako zjawisko literackie, nie jest ona jednak ani czemś odosobnionem, ani dziwacznem.
Rzut oka na Marchołta pod tym kątem odrazu nam to wyjaśni. Jeszcze Mickiewicz w artykule O sztuce dramatycznej w Polsce wypowiedział to pamiętne zdanie: »Jesteśmy skłonni do mniemania, że pod koniec piętnastego wieku przedstawiano w Polsce, stosownie do powszechnego zwyczaju ówczesnego, misterja, rodzaj dramatów, których treść po największej części brana była z martyrologji i żywotów świętych. Nieszczęściem dla literatury polskiej rodzaj ten, prawdziwie narodowy, który wydał w Anglji szkołę Szekspira, a doprowadził w Hiszpanji do Lopeza de Vega i Calderona, potępiony był przez poetów polskich jako nieregularny i trywjalny w porównaniu z dawnymi klasykami, których dzieła i przepisy stały się wyrocznią autorów«. U modernistów widzimy teżsame, co u romantyków, skłonności do poszukiwania motywów symbolicznych w poezji ludowej i prymitywnej. Są to czasy drugiego renesansu Marlowe’a[1] i Szekspira, czasy, w których, jako prekursora tych zainteresowań symbolistów, »odkrywa się« w Belgji na nowo niedocenionego Karola de Costera, a jego powieść historyczno-symboliczną, Legendę o Ulenspiegelu, uznaje się za biblję narodową. Cóż więc dziwnego, że wielki miłośnik i niezmordowany tłumacz Szekspira, Marlowe’a, Yeats’a, obznajomiony z nowszą literaturą angielską, a więc i z ruchem entuzjastycznego nawrotu w Irlandji do teatru ludowego i prymitywnej poezji rodzimej, reprezentowanego przez Yeats’a i Synge’a, podobną obrał drogę? Z drugiej strony dość

  1. Znamienną dzięki swej frazeologji, jako wyraz mniemań przeciętności, jest przedmowa Jana Richepin do zbiorowego przekładu francuskiego dzieł Marlowe’a, wydanego w okresie symbolizmu. Oto jej urywek: S’il est vrai que notre fin de siècle ressemble à la Renaissance par son anarchie intellectuelle, son rut de rèvolte et de curiosité, sa passion de l’individualisme sans frein, son insatiable soif de nouveau, son terrible appetit de vie intense, au milieu d’un universel effondrement, l’heure de Marlowe est revenue... La Renaissance est la soeur de notre temps, où l’on est tout ensemble mécréant et lirique, épris de la réalité et de poésie...