Przejdź do zawartości

Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/443

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

już jest obrany i że tak dobrze jak źle zdolen jest mu (odtąd) świadczyć. Udawało się też Alkibiadesowi Tissafernesem Atheńczyków straszyć, a tymi znów Tissafernesa.
Tymczasem Peloponnezjanie pod Miletem dowiadujący się o Alkibiadesa powrocie, już uprzednio Tissafernesowi nie dowierzający daleko silniéj teraz jeszcze z nim poróżnili się. Złożyło się bowiem że kiedy po owem napłynieniu Atheńczyków na Milet, Peloponnezjanie nie zechcieli naprzeciw wyruszywszy bitwy morskiej stoczyć, Tissafernes o wiele w dawaniu żołdu odtąd stał się leniwszym, i w nienawiść się u Peloponezjan przed temi tu jeszcze zdarzeniami chytrością Alkibiadesa podał. Jakoż kupiąc się pomiędzy sobą jako już dawniej żołnierze Peloponnezyjscy rozważać w głos zaczęli, a nawet niektórzy inni znakomici ludzie a nie tylko prości wojowmicy, jako i żołdu zupełnego nigdy jeszcze nie odebrali, i to co daje Tissafernes skąpe, a nawet tego nie otrzymują ciągle; owoż jeżeli się bitwy morskiej nie stoczy albo gdzie nie pójdzie zkądby żywność posiedli, że trzeba będzie ludności opuścić nawy, a że wszystkiego tego Astyochos jest przyczyną, nasuwający podrażnienia Tissafernesowi ażeby osobiście z nich korzystać. Lecz kiedy takiem rozważaniem zajęci byli, przyrzuciła się nowa jeszcze do niego wrzawra na Astyocha. Oto Syrakuzjan i Thurjan majtkowie o ile najwięcej wolnymi byli na większą liczbę, o tyle i najzuchwalej opadłszy Astyocha jęli się odeń żołdu domagać. Astyochos i nieco za wyniośle odpowiedział im i pogroził, a na Dorijeja współprzemawiającego za swymi majtkami nawet laskę podniósł. To zobaczywszy tłum żołnierzy, jak to gawiedź morska, w krzyki wybuchnąwszy popędzili na Astyocha aby go potyrać, co ten przewidziawszy chroni się na ołtarz pewien. Nie odniósł wszakże żadnego ciosu, ale żołnierze rozeszli się. Atoli Milezjanie zabrali wybudowaną w Milecie warownię Tissafernesa skrycie ją napadłszy, i znajdującą się w niej załogę wyrzucili; przyklasnęli temu czynowi i inni wszyscy związkowi, a mianowicie Syrakuzanie. Lichas wszakże nie podobał im się, a utrzymywał on że powinni Tissafernesowi służyć tak Milezjanie jak wszyscy inni w krajach Króla znajdujący się acz pomiernie i zalecać się, dopóki wojny z korzyścią nie zakończą. Milezjanie zaś oburzali się na niego, tak dla tych jak dla tym podobnych rzeczy, i z choroby następnie zmarłego nie dopuścili pochować tam gdzie pragnęli obecni przy nim Lakedaeinończykowie. Kiedy więc w takiem rozdrażnieniu znajdowały się