Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Miesięcy pięć, dni siedmnaście, godzin trzy i minut czterdzieści dwie w najlepszym razie, gdyby coś nadzwyczajnego, nieprzewidzianego nie zaszło, rzekłem zrobiwszy obrachunek na papierze z matematyczną dokładnością.
— A do dyabła! to krucho z nim, ja mu dłuższe rokowałem życie, ale co znaczy moja wiedza w porównaniu z twoją? Ja jestem starym gratem, nie mającym już ani zdrowego słuchu, ani wzroku, ani mocy myślenia. Ach! ty nam go wybawisz, tego dobroczyńcę kraju, który jedynie może ci zapewnić świetną przyszłość na tym uroczym księżycu, tak ci miłym.
— Ba! czémże tu zastąpić brak sił żywotnych, mój sędziwy przyjacielu? rzeknę zakłopotany. Dowiedziałem się przecież z waszych książek, że już od odwiecznych czasów silili się lekarze na wynalezienie takiego środka. Jeden stary król, nabyć chciał od swej pięknéj, świeżéj i młodéj Liagiba sił żywotnych, których mu brakło, i czegóż dokazał? zabił ją a sam nie żył długo. Potém wymyślono płynne złoto na przedłużenie życia, ludzie przepłacali to lekarstwo na wagę dyamentów i nie zyskali korzyści z niego. Jakiś książe starał się odżywiać w atmosferze, w której się pociły młode i zdrowe panny jego kraju, i umarł na wściekliznę. Potém używano transfuzyi krwi z dzieci i mło-