Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dych ludzi; zabito ich nie mało, i nie cieszono się dłuższém życiem. Zdaje się, że przyroda nie lubi żeby ją zastępowano w tak ważnéj sprawie jak życie, sztucznemi środkami. Walczyć z przyrodą o pierwszeństwo, to strasznie trudne zadanie!
— Ty możesz walczyć i z naturą, o człowiecze wyjątkowy! który sam jesteś więcej utworem sztuki jak natury. Posiadałbyś tę jędrność rozumu, gdybyś się nie był pozbył sztucznym środkiem wszystkich przykrych wspomnień, tłoczących, ścieśniających i gnębiących twą wiedzę? Umiałem ci odjąć, lecz dodać nie umiem; pokaż się wyższym odemnie twórczą wyobraźnią, tak jak już jesteś wyższym odemnie bogactwem wiedzy. Widzę po tobie, że już w twym mózgu roi się myśl jakaś, ogromna jak Tytan.
— Rzeczywiście, jest tam cóś w téj głowie, co się rusza i rośnie, a nie może wystrzelić w górę od razu, tak jak łodyga kwiatu aloesowego. Trzebaby mi chyba jakiegoś wzniecenia; to całomiesięczne więzienie w twej turmie i to ciągłe połykanie twych książek uchem, dyable mi stępiło siły wyobraźni; daléj przypraw wyobraźni skrzydła, tak jak przyprawiłeś ciału.
— To téż to, że tego nie umiem, niech mnie piorun trzaśnie! mój dobry Nafirku. Skrzydła, przyznam ci się, byłyby ci wyrosły same z siebie