Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczącéj zbroi. Sam Mars nie wyglądał nigdy tak świetnie. Lawinia spojrzała w górę, wypuściła mą rękę ze swojéj i zadrżała.
Książe Neujabi salutował orężem!!

15. Smętarz.

Lawinii drżały skrzydła ze wzruszenia zupełnie jak kuropatewce, nad którą jastrząb buja w powietrzu, a młody Icangi, klasnął z radości w ręce i poleciał jak sowizdrzał za zbrojnym hufcem.
— Strasznie jeszcze pstro w głowie u tego Icangi, rzecze Gerwid, za długo przebywał w Snogrodzie, jak można się zachwycać do tego stopnia ludem zbrojnym?
Niebawnie przyleciał Icangi, który na górze Marsowéj widział się z księciem Neujabi, i nie mógł się nachwalić jego grzeczności i dobréj miny.
Lawinia z zajęciem słuchała co opowiadał Icangi, lubo udawała pogrążoną ze mną w rozmowie, i że wcale nie uważa na jego słowa.
Wszystko to nie bardzo roskoszne myśli we mnie wzbudzało, uczułem żądło zazdrości głęboko w mém sercu. Ach! tak nikczemna namiętność, znalazła nawet do serca mieszkańców księżyca drogę.
— Nafirze! zlituj się, wyglądasz jak człowiek tracący odwagę, to nie przyciągnie ci serca kobiety, szepcze mi do ucha doktor Gerwid.