Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Za półgodziny puszcza się w podróż, za piętnaście godzin będzie tutaj, krzyknie Gerwid, zacierając ręce i skrzydła.
— Kto taki?
— Ona!
— Jaka ona?
— Lawinia, geniusz księżyca.

14. Lawinia.

Téj nocy wypiłem oddech Lawinii nawet z materaca, dotychczas szanowanego.
Natychmiast uczułem w sobie nie tylko więcéj serca, rozumu duszy, lecz nawet więcéj gieniuszu, który jest dzieckiem skupienia tych boskich darów.
Myśl, nad któréj porodzeniem tak się siliłem, wystrzeliła we mnie nie tylko jak łodyga kwiatu aloesowego, lecz jak wrzący na milę wysoki wodotrysk.
— Wiem, co ci potrzeba wielkorządco! krzyknę uradowany, tobie potrzeba promieni słońca zgęszczonych i zamienionych w płyn. A ja je skupię, zgęszczę, skoncentruję, zamienię w płyn życia, zamknę w dyamentowym flakoniku i odżywię cię tém, czem Prometeusz nadał życie kamiennemu posągowi.
Téj nocy nie mogłem się doczekać dnia, pro-