Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 2.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
KUCHNIA PRUSKA. 213

basa, tak dobrze jak John Bull, znaczy Jan Byk, i jak Monsieur Jean Potage, znaczy Pan Jan Zupa.
Zachodzą jednakże pewne różnice pomiędzy kuchnią południowych a północnych Niemiec: Nadreńczyk jé dobrze z francuzka i pije wino, Bawarczyk przepada za tłustemi klopsami i leberklumpsami, Szwab za potężną kluską, Wiedeńczyk za ciastem, którém nawet swe pieczone kuraki i inne pieczyste jak najsumienniéj obwija. Szpetność Turyngczyków przypisuje Goethe używaniu mącznych potraw, dobroduszno-jałową lirykę szwabską wpływowi kartofli, a posępność i tępość Bawarczyków nadużyciu owego ciężkiego piwa, które niekiedy i u nas staje się coraz więcéj narodowym trunkiem. Wiedeńczyk przekłada wino nad piwo, i dla tego jest najweselszym, najwięcéj uprzejmym i przyjacielskim ze wszystkich Niemców, wyjąwszy Nadreńczyków, i temi zaletami nawet się zbliża do Francuza. Westfalczyk żyje szynkami i tęgim pumperniklem, i dla tego jest silnym i brutalem. Hamburczyk żywi się po angielsku, i tém sobie zdobył wszystkie ujemne i część dodatnich cech Anglika. Z téj tu strony Elby ustaje wszelka wspomnienia godna kuchnia. Prusacy żywią się obrzydliwie, czy to w Berlinie, czy w Królewcu, (gdzie tyle dobrych ryb morskich); czy to we Wrocławiu, czy nawet w Poznaniu obok wybornéj kuchni polskiéj. Zdaje się, że ciągłe palenie ordynarnego tytuniu, życie sedentarne i bezustanne nie-