Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Jedna matka miała chore dziecko. Chciała właśnie przygotować posłanie dla dziecka i podłożyć nowej słomy. Znalazła przytym w słomie, trzymając jednocześnie dziecko na lewej ręce, czarnego robaka, długiego przeszło na cal i trzymała go w palcach prawej ręki. Ale robak znikł jej w palcach i nie można go było nigdzie znaleźć. Zaraz potym dziecku pogorszyło się, zachorowało śmiertelnie. Ojciec postanowił udać się do czarownicy i, chcąc sic dowiedzieć od niej prawdy, włożył dla pewności koszulę na lewą stronę. Takim sposobem nikt się nie da okpić. Ale czarownica wiedziała o tym i zapytała go, dla czego włożył koszulo na wywrót: nie ma się przecież czego obawiać. Przyniósł on z sobą w buteleczce moczu, który czarownica obejrzała. Powiedziała ona: dziecko jest urzeczone i czarownica już podczas jego choroby poprawiła czary zapomocą czarnego robaka. Gdyby matka była natychmiast robaka spaliła, (zadeptać nie jest tak dobrze), byłoby dziecko zdrowe; ale tak, robak dostał się do świeżej słomy, a potym dziecku przez usta do wnętrza. Tam gryzie mu serce i siedzi przy samej żyle; jak przegryzie żyłę, dziecko musi umrzeć. Wiedziała ona najdokładniej wszystko, co się działo z robakiem i orzekła, że nic tu zaradzić nie może, że już po wszystkim. Choroba dziecka objawiała się w kurczach, w zaciskaniu zębów, przytym piana płynęła z ust i pięści nie dawały się otworzyć. Kiedy robak przestawał gryźć, przechodziły kurcze, i dziecko przyjmowało pierś. Mogła ona nawet wymienić czarownicę, która nabawiła tych cierpień dziecko, i przepowiedziała, że dziecko na trzeci dzień umrze, co się też sprawdziło. — I widziano czarownicę. Kiedy wyniesiono zwłoki dziecka na cmentarz, wszystkie stoły i stołki w domu (tylko nie mary) przewrócono do góry nogami, wskutek czego czarownica musiała przyjść i trzy razy obiec dom dokoła (Olsztynek).[1]

  1. Dla porównania podajemy tu notatkę z okolic położonych na zachód od Wisły. Kujawski i Pomorski biskup Krzysztof Antoni na Słupowie Szembek wydał w r. 1727 rozporządzenie w sprawie czarownic (w języku polskim), w którym znajdujemy następujące godne uwagi szczegóły: wzywa on sądy świeckie, ażeby oskarżonych o czarodziejstwo itp. „pozostawili w więzieniu wolnymi i bez uciążliwych skrępowań, ażeby przy więzieniu powstrzymać się od wszelkiego zawiązywania oczu pławienia, ranienia, a także aby więzionych nie niesiono i nie prowadzono tyłem lub nie przestrzegano, iż-