Następujące zdarzenie przechowało się w aktach kościelnych w Klusach.
W r. 1640 proboszcz Wiśniewski w drugą niedzielę po św. Trójcy, po wygłoszonym przez siebie kazaniu, podczas kiedy gmina śpiewała z wielką pobożnością psalm: „Bóg mocną twierdzą naszą,” z kobiety wyznania rzymsko-katolickiego, opętanej przez djabła, wypędził djabła kobolda, który ją kusił do wszelkiego złego, tak, iż nietylko sobie chciała uciąć szyję, lecz także innym ludziom życie odebrać i przybić ich do ściany widłami od siana i od gnoju; a że po wyjściu zły duch ukazał się na progu kościelnym w przybranej ohydnej postaci, więc miejscowy duszpasterz wyszedł ku niemu i zawołał: Exi, male spiritus, et da locum Spiritui Sancto! I kiedy mu wytknął grzechy jego: O ingrate, oblitus es Domini Dei, Creatoris tui omnipotentis, qui te creavit sanctum, sed tu a se (!) ipso impurus et malus factus es! — djabeł rozjuszył się niesłychanie i zaczął ryczeć jak lew: „Exibo, non autem tuo jussu, sed ad interdictum Jesu Nazareni, przestałem dręczyć tę kobietę; jakem kobołd, tak prawda; będziesz miał pamiątkę!“ Potym, odwróciwszy się tyłem, uderzył krzywą nogą swoją w kamień, leżący przed drzwiami kościoła, i odcisnął na nim ślad stopy swojej tak, iż najdokładniej widać było wielki palec i trzy inne palce ludzkiej nogi, oraz piętę jakby wielkiej nogi koguta, — co uczyniwszy, djabeł zniknął.
Wiadomość o wypędzeniu djabła w związku z odbiciem nogi jego na kamieniu przed drzwiami kościelnemi powstrzymała Polaków i Tatarów podczas napadu w r. 1656 od spalenia tego kościoła. Przy przebudowywaniu go w r. 1754 usunięto kamień z poprzedniego miejsca przed drzwiami kościoła, żeby kobiety brzemienne nie potrzebowały go przestępować[1].
Przed bardzo dawnemi laty żył człowiek, którego ojczyzną i siedzibą było niezmierzone morze; to morze przepływał on
- ↑ Według wiadomości proboszcza Grosza w Klusach, podanej w r. 1786 biskupowi Giseviusowi z Jansborka (rękopis w archiwum kościelnym w Łęku), który przytacza starsze akty kościelne w Klusach.