Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/476

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rem. Okazało się później, jak posądzenia te były niesłuszne. Uczucie było to samo, z tą różnicą, że wtedy było chwilowem, teraz zaś stałem. O czemkolwiek myślał, cokolwiek robił, ogólny nastrój jego duszy wyrażał się w tem właśnie uczuciu litości i tkliwości. I ogarniało ono nie tylko Kasię, ale wszystkich ludzi.
Zdawało się, że uczucie to otworzyło w duszy Niechludowa nowe zdroje miłości, której nie było w niej przedtem, i że ta miłość rozlewała się, jak woda kryniczna, na wszystkich ludzi, jakich spotykał obecnie.
Podczas całej podróży był Niechludow w tym podniosłym nastroju. Zrobił się uważnym, współczującym dla wszystkich, dla jamszczyka, dla żołnierza konwojowego, dla naczelnika więzienia i dla gubernatora, z którym miał do czynienia.
Wtedy to, po odkomenderowaniu Masłowej do politycznych więźniów, poznał się z nimi i Niechludow; najpierw w Ekaterynburgu, gdzie mieszkali wszyscy w jednej wspólnej izbie; następnie w drodze poznał tych pięciu mężczyzn i cztery kobiety, do których przyłączono Masłowę.
Po bliższej z nimi znajomości przekonał się Niechludow, że nie byli to ani wielcy zbrodniarze, za jakich uważało ich wielu, ani też nadzwyczajni bohaterowie, za jakich uchodzili wśród swej partyi. Byli to zwyczajni ludzie, między którymi, jak wszędzie, znajdowali się dobrzy, źli i mierni. Byli między niemi tacy, którymi kierowały egoizm i ambicya; większość ulegała uczuciu dobrze znanemu Niechludowowi w czasie wojny, t. j. żądzy poznania niebezpieczeństwa. Boć niepewność życia, oczekiwanie walki, rozkosz wystawiania piersi na niebezpieczeń-