Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pnie matka nie karmiła niepożądanego, nieoczekiwanego i przeszkadzającego w robocie niemowlęcia, i niemowlę wkrótce umierało z głodu.
W ten sposób zmarło pięcioro dzieci. Wszystkie chrzcono, potem głodzono i dzieci marły. Szósty dzieciak, owoc miłości z przejezdnym Cyganem, był dziewczynką. I nie uniknąłby zwykłego losu, ale traf zdarzył, że do obory przyszła jedna ze starych panien właścicielek, aby wyłajać dziewki za śmietankę, cuchnącą krowieńcem.
W oborze leżała położnica ze ślicznem i zdrowem dziecięciem. Stara panna wyłajała za śmietankę, wyłajała i za to, iż puszczono rodzącą do obory, i miała już iść precz, gdy ujrzawszy dzieciątko, rozradowała się niem i zapragnęła być chrzestną matką. Ochrzciła tedy dziewczyninę, a potem, litując się nad swoją chrześniaczką, dawała mleko i pieniądze matce, i dziewczynka wychowała się. Stara panna nazwała ją „ocaloną.” Dziewczynka miała trzy lata, gdy matka jej zachorowała i umarła. Babka pastuszyna nie mogła dać sobie rady z wnuczką, wtedy stara panna wzięła dziewczynę do siebie. Czarnooka dziewczyna była nadzwyczaj żywą i miłą, a stare panny nie mogły się nią nacieszyć.
Jak to mówiliśmy, dwie były stare panny. Młodsza Zofia lepsza, i ona to właśnie trzymała do chrztu dziewczynę, starsza, Marya, surowa. Zofia stroiła dziewczynę, uczyła czytać i chciała uczynić z niej swoją wychowanicę. Marya utrzymywała, że z dziewczyny należy zrobić służebną dobrą pokojówkę. Była przeto wymagającą, karała, a nawet czasami biła dziewczynę, zwłaszcza w chwilach złego humoru.
Wynikiem tego podwójnego wpływu było, że dziewczyna wyrosła pół na pokojówkę, a pół