Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozkoszował się pięknym wiosennym dniem, siwemi obłokami, co od czasu do czasu przesłaniały słońce, i polami, nad któremi unosiły się skowronki, i lasami okrytemi już na wierzchołkach świeżą, jasną zielenią, i łąkami, kędy się pasły stada koni, i świeżo zaoranemi polami i coś mu się przypomniało i coś majaczyło, jakieś wspomnienie przykre i, kiedy pytał sam siebie, co to, natenczas dźwięczała mu w uszach opowieść, jak Niemiec gospodaruje w Kuźmińsku.
Przyjechawszy na miejsce i zająwszy się interesami, Niechludow zapomniał o tem przykrem uczuciu.
Przegląd kancelaryjnych gospodarskich ksiąg i rozmowa z rządcą, który w całej swej naiwności opowiadał o dogodnościach, jakie płyną z powodu, Że chłopi otoczeni są zewsząd, pańską ziemią, jeszcze bardziej utwierdził Niechludowa w zamiarze rozdania im wszystkiej swej ziemi. Z kancelaryjnych ksiąg i z rozmowy z pisarzem dowiedział się, że dwie trzecie lepszej polnej ziemi, tak jak i dawnemi czasy, obrabiano swoim robotnikiem i swojemi narzędziami, pozostałą zaś trzecią część obrabiano chłopami najętymi, płacąc po pięć rubli za dziesięcinę. To jest za pięć rubli włościanin zobowiązywał się trzy razy ziemię orać, trzy razy nawozić i zasiać dziesięcinę, potem skosić, albo zżąć, związać i zwieść do gumna, to jest wypełnić robotę, wartującą, płacąc jak najtaniej najemnemu robotnikowi, po dziesięć rubli za dziesięcinę. Ale chłopi odrobkiem płacili za wszystko to, co potrzebowali z kancelaryi i to po cenie najdroższej. Płacili pracą za pastwisko, za las, za każdy korzec kartofli i prawie wszyscy byli zadłużeni. Więc za ziemię, oddawaną do uprawy włościanom, brano za dziesięcinę cztery razy więcej, niżeli wy-