Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Minister stanu.

Ministrowie byli tylko sługami Napoleona: wybierał ich lub odrzucał stosownie do swojéj woli, kaprysu; łaska cesarska ich wywyższała, niełaska stanowiła o upadku. Ówczesny parlament, bez głosu, nie znał ich i znać nie potrzebował.
Byli to po większéj części ludzie zasłużeni, wyborni i gorliwi urzędnicy, ale brakło im zupełnie cnót politycznych, własnego zdania, niezawisłości, a zwłaszcza téj najwyższéj zalety, która jest niezbędną dla wielkiego człowieka: charakteru. Żaden nie śmiał być sobą; każdy udawał żarliwego katolika, gdyż cesarz schlebiał katolikom; każdy minister był zwolennikiem Cobdena; każdy bronił tezy „narodowości”, albowiem pan ich był niegdyś carbonarem i „narodowcem”; wszyscy zaś padali twarzą przed bożyszczem cesarskiém i wierzyli w „ideę napoleońską”. To był ich katechizm, dogmat credo. Byli to ludzie bardzo zręczni, ale w polityce sama zręczność nie wystarcza. Podobni do dworaków królewskiego Wersalu, dworacy Tuilleries mieli tylko jeden cel, jednę ambicyą: służyć dobrze swemu panu i stać się dla niego niezbędnymi. Nigdy służalczość nie była tak wielką jak za czasów drugiego cesarstwa, nigdy pochlebstwo nie dorosło do takich rozmiarów. Jeden z ministrów zwał cesarza „Napoleonem Wielkim”; inny wołał, że wobec geniuszu drugiego z Bonapartych musi zamilknąć osłupiały... Historya wyda o nich sąd surowy, gdyż oni to zepsuli i skrzywili szlachetny charakter i bystry umysł marzyciela, który zwał się Napoleonem III. Niestety!