Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie. Muszą kuć coś ważnego, dlatego milczą.
— Najpewniéj kują zdradę.
— Oh! Ekscelencjo!
— Czy wy czytacie kiedy pisma szwajcarskie lub niemieckie? Otóż wasz Mazzini wziął się znów do pióra. Przestał pożyczać pieniędzy, ale zato kradnie cudze myśli; nowa odmiana grabieży... Powtarzam ci, że tam kują zdradę.
— Oh! Ekscelencyo! — zawołał zgorszony Mariano — Mazzini zdrajcą? Oswobodziciel i obrońca Rzymu!
— A ja to nie byłem przy oblężeniu Rzymu? — odparł starzec zrywając się — nie walczyłem pod włoskim sztandarem? Wszakże francuzi znaleźli mnie przy barykadzie Portese, okrytego krwią i ranami.
— Naturalnie, Ekscelencya walczyłeś jak starożytny rzymianin, jak bóg wojny, godzien posągu na Kapitolu!
— Mylisz się mój kochany, mazziniści utrzymują, że jestem niedołęgą, tchórzem i zdrajcą... Ja zdrajcą?... O niewdzięczna ojczyzno!...
Na kilka chwil milczenie zapanowało w pokoju.
— Mów prawdę — rzekł starzec — czy masz jakie wiadomości?
— Mam — odpowiedział Mariano, zbliżając się z miną tajemniczą; — czy pamiętasz, Ekscelencyo, tego dzielnego żołnierza, który służył pod twojemi rozkazami w legii Czerwonéj? Nazywał się Pianori...