Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy ja ci właściwie powinnam pozwalać bywać u Stosławskiego wobec tej jego Misi? Przecież to bądź co bądź jest skandal. Żyją od sześciu lat bez ślubu, jak małżeństwo, pod jednym dachem. Z wielu stron mi już robiono uwagi, żeś ty tam nie powinien bywać.
— Moja droga — odparł żywo Przerwic — jeżeli więcej cenisz opinie pierwszych lepszych filistrów, niż moją... Dobrzeby było, żeby każda żona bogatego męża miała takie serce, jak ona. W żadne naprawdę złe towarzystwo nie szedłem, choćby dlatego, żeby tobie nie ubliżyć.
— No, bo żeby ona się przynajmniej nie pokazywała, ta Misia. Niechże sobie żyją z sobą, kiedy mają ochotę, ale pocóż ta afiszerya?
— Owszem — odparł Przerwic — daleko lepiej, że mają wprost odwagę swego czynu.
— A to dlaczegóż Stosławski nie weźmie ślubu z Misią?
— Onby może i wziął, ale ona nie chce. Powiada, że może mu się kiedy sprzykrzyć, że może zechce się ożenić z jaką panną ze swego towarzystwa, bo jak wiesz, Misia jest córką modystki i tyle wie o swoich rodzicach, więc ona nie chce mu stanąć na zawadzie. Powiada, że zarazby odeszła i wstąpiła na nauczycielkę do zakładu dla upadłych dziewcząt. Ona masę umie, nauczyła się robót kobiecych, ładnie gra i śpiewa i mówi dobrze po francusku, a trochę po niemiecku i angielsku. Uczy się ciągle, no, a ma na to.
— Ależ to zupełny ideał ta Misia! — zawołała pani Laura. — Mówisz o niej z takim zapałem! —