Tężlowi, że chciałby się na piersi jakiejś czułej i rozumnej kobiety wyskarżyć i wyżalić?...
Uczucie palącego pragnienia względem Eli, którego doznał, kiedy się pierwszy raz z nią zetknął, nie chwytało go teraz; z obojętną przyjemnością patrzył na jej twarz i na jej kształty, raczej, jak rzeźbiarz na dzieło sztuki, niż młody człowiek na młodą kobietę.
Zdarzyło się jednak piątego dnia po przyjeździe, że Ela, wybrawszy się na daleki spacer, zapomniała się przebrać i wróciła do domu z drogi. Tymczasem Przerwicowej, która dobrze znała Zagórze, przyszło na myśl, aby pójść w przeciwną stronę, jak był pierwotnie projekt. Eli trzeba było dać znać i Rdzawicz wrócił po nią. Spotkał ją już spieszącą za nimi. Miała białą, miękką sukienkę ze złotym paskiem, biały, miękki bonecik na głowie i czerwoną parasolkę, którą trzymała w ręku. Szła szybko i cała była różowa, a na widok Rdzawicza najwidoczniej mimowolnie dziwnie miły uśmiech wybiegł na jej usta, poczem jeszcze się więcej zarumieniła.
— Pan wraca? — spytała.
— Po panią, bo pani Laura zmieniła projekt spaceru. Niech pani się tak nie spieszy, bo pani cała zmęczona.
Skręcili na drogę polną, między łany, i szli dosyć powoli. Przed nimi były wzgórza i las, wokoło zaś, jak okiem sięgnąć, zboża i zboża. Była godzina jedenasta rano i słońce silnie już świeciło i wydobywało z ziemi, z łanów pszenicznych i żytnich i kwiatów polnych, mocny, narkotyczny, ciepły zapach. Szli obok siebie, nie rozmawiając, tylko jej biały, miękki bonecik
Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/298
Wygląd
Ta strona została skorygowana.