Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wątłym jego organizmie, puszczenie wodzy temperamentowi było ryzykowne i tego Tężel się dla przyjaciela lękał; tymczasem Rdzawicz hamulca nie znał. Ogarnął go po prostu szał. Szedł na oślep, tracił się sam w sobie, walił w przepaść. Tężel z rozpaczą począł spostrzegać, że wyobraźnia w nim niszczeje, ambicya zamiera, a zarazem niszczeją w nim i zamierają wszystkie szlachetniejsze instynkty. Żądza użycia, grubego, brutalnego użycia, zaczęła się w nim stawać najsilniejszym popędem, zabijała w nim wszystkie inne. Zdawało się, że żyje tylko dlatego, aby szukać i znajdować, i że głównym motorem w nim jest żądza, a wszystko inne, całą resztę życia, uważa tylko za środki umożliwiające sycenie tej żądzy.
— Sztuka? Sława? — mówił do Tężla. — Wszystko to jest bajeczne głupstwo. Jeżeli chcę być sławnym, to tylko dlatego, że kobiety są tak, jak ćmy, które pomiędzy dziesięciu świecami wybiorą tę, co się pali i świeci najjaśniej. Dlatego chcę być sławnym.
— Ale takie życie cię niszczy — mruczał Tężel — a każdy ma przecie obowiązek względem siebie.
— Ja znam tylko jeden: szukać w tem przyjemności, w czem się ją znajduje, szukać jej za jakąbądź cenę, byle znaleźć. Powiedz mi, jaki może być inny cel życia, jeśli nie użycie? Wszystko inne jest głupstwo! Robić to, co się chce. Tobie robi przyjemność rzeźbić dla samego rzeźbienia? Rzeźb. Gdyby ci robiło przyjemność całymi dniami skrobać marchew lub przesypywać piasek z garnka do garnka: skrob i przesypuj. A jeszcze ta twoja sława! Cóż jest sława? Dbanie o opi-