Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w gminach chrześciańskich, on podniósł wysoko godność kapłańską i podporządkował władzę świecką władzy duchownej. Był on protoplastą późniejszych Papieżów, którzy rozkazywali światu.
I teraz, kiedy wodził wzrokiem zamyślonym po zielonych równinach północnej Italii, ogarniał jego geniusz wszystkie stosunki świata cywilizowanego i szukał broni do ostatecznego stłumienia niedobitków helenizmu. Obliczał siły chrześcian i pogan, przebiegał prowincye wschodnie i zachodnie, zestawiał legiony imperatorów z wojskiem najemnem, składającem się z Gallów, Franków, Allemanów i różnych innych plemion germańskich.
Od czasu do czasu przesuwała się po jego czole chmura troski. Najznakomitszy wódz cesarstwa, Arbogast, był poganinem... najbogatsi panowie Italii modlili się do bogów rzymskich...
Ambrozyusz nie łudził się... W razie wojny mogła się szala zwycięstwa przechylić na stronę wrogów chrześciaństwa.
Wzniósł oczy do nieba i patrzył długo w jasne, ciche błękity, jak gdyby je pytał o tajemnicę jutra. Jego usta poruszały się nieznacznie... Modlił się... Powoli rozpraszał promień nadziei na jego twarzy cienie wątpliwości.
— Nie na to zdjąłeś z dzieci tej ziemi grzechy długiej przeszłości — mówił do siebie — abyś tym grzechom tryumf gotował. Przyjdź Królestwo Twoje, o Panie, i niech się wola Twoja dzieje na niebie i ziemi...
Rącze konie szły, jak wicher, przebiegając bez wytchnienia liczne osady germańskie, rozrzucone