Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



VII.



W mieście Comum, leżącem na północ od Medyolanu, wybierała gmina chrześciańska nowego biskupa.
Mimo drobnego, chłodnego deszczu, który prószył od samego rana, otaczało kościół wielkie mnóstwo ludzi. Kogo odźwierni nie chcieli wpuścić do środka, ten czekał pod mokrem niebem na skutek głosowania.
Tłum ten ruszał się ciągle, jak mrowisko. Od czasu do czasu ukazywał się na progu świątyni jeden z dyakonów, rzucał najbliższym kilka słów — bliżsi podawali je dalszym i szła wiadomość od ucha do ucha, od głowy do głowy, wywołując po drodze to uśmiech zadowolenia, to pomruk gniewliwy.
W miarę, jak się wybory przedłużały, rosła niecierpliwość wyborców. Potworzyły się gromadki, wszczęły się rozprawy, spory. Gorętsi skakali prze-