Przejdź do zawartości

Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jesteś Rzymianinem a usuwasz się od powinności wojskowej? Nasi przodkowie spieszyli pod sztandary bez przymusu — mówił senator.
— Ty wiesz, panie, że nasi ojcowie mieli inne pojęcia o celach życia.
— Wolny Rzymianin może mieć tylko jeden cel: służyć ojczyźnie. Nas, czoło narodu, pozbawiła chytrość nowych imperatorów zaszczytu wsławienia się pod orłami. Ci panowie od wczoraj lękają się, abyśmy nie pozyskali względów żołnierza, któremu zawdzięczają władzę. I lękają się słusznie, każdy bowiem z nas ma więcej prawa do tronu, aniżeli oni, wyrzuceni łaską najemnego żołdactwa na sam szczyt państwa Ale dlaczego wy, plebeje, których się nikt nie obawia, dlaczego gardzicie wy służbą wojskową. Nazywacie się Rzymianami, a pozwalacie sobie wytrącać broń z ręki. Z waszej winy przestały być legiony rzymskie rzymskiemi. Nie my przelewamy krew na polach bitew, lecz barbarzyńcy, walczący za pieniądze. Nie byłoby nic dziwnego, gdyby ci barbarzyńcy zażądali zamiast złota, panowania.
— Po ustach lektora przewinął się uśmiech pogardliwy.
— Ty wiesz, panie, że to niemożliwe — wyrzekł.
— Dlaczego niemożliwe? — zapytał senator. — Tylko siła panuje, a wojsko jest siłą. Korzystamy już kilka wieków z zasług przodków, nic za to ich pamięci nie oddając. Powiadasz, że mamy dziś inne pojęcia o celach życia? Jakie? Pojęcia filozofii grekiej z czasów jej upadku? Są one dobre dla zbogaconych handlarzów, dla lubieżników i niedołężnych starców.