Strona:PL Tarnowski-Szkice helweckie i Talia.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz są jak rana ukryta rozumnie,
Jak trupia głowa na skrzydłach motyla,
Jak złoto na trumnie,
Lecz nad łzy wszystkie i gorzkie rozpacze,
Ten niemy uśmiech najokropniej – płacze!...

I odrzekł mi z daleka chór obłąkanych chichoczący głosem satyr i wieńczony kwiatami komedyi, i uśmiech płaczący na licach poetów, i urągający życiu spokojnym wyrazem Melpomeny…

I znowu w dali ujrzałem pary wiejące chmurami duchów, przy muzyce piorunów, ale już z uśmiechem jasnym – duchy ludzkości w świat wiecznego wesela… i zawołałem: „Uśmiechu! Ty jesteś symbolem dobra na ziemi!”