dusz wyższych, płynących w świat lepszy, ale z krzykiem boleści, gdy ci pod nogą szeleszczą oszronione, zżółkłe liście jesieni. – –
Ileż łez nie wypłacze słowik? – Szopen ma w sobie coś słowiczego, – a słowik coś Szopenowskiego, rzewnego, jak poezja Lenartowicza.
Łzę Matki Polki – unieśmiertelnił Grottger w swojej Polonii, gdzie matka przy chowaniu poległych uklękła z boleści nad ciałem syna; [1] niemniej uroczo oddał ją przedstawiając chwilę, gdy wieść nieszczęsną wyczytano w dzienniku; [2] obraz ten tym jest oryginalny zwłaszcza, że prawie wszystkie twarze w nim pozasłaniane, a jednak w każdej postaci tyle boleści rozrzewniającej, a na stole rzucony arkusz z napisem „Czas”, zdaje się być tylko symbolem Nemezys wieków. – U szczytu jednak dla nas stoi pierwsza kartka tego szeregu utworów – Matka z zasłoniętą twarzą, broniona przez trzech synów: [3] obraz ten, co do kreacji, intuicji i potęgi boleści, śmiemy porównać z powrotem z Golgoty Delaroche’a. – [4]
W świeżo wyszłej Lituanice, [5] o której tylko wspomniany, bo o niej bez osobnej całości, w tych ciasnych ramach, mówić nie godzi się, talent ziomka naszego [6] przeszedł w fazę geniuszu. – Że wspomniemy tylko z tego szeregu pierwszy i ostatni obraz – Ducha śmierci, przewiewającego nad ciszą zarośli wodnych i prastarych kniei, cienistej Białowieży, i zja-
- ↑ Karton z cyklu Polonia, pt. Na pobojowisku - patrz w Wikimedia Commons.
- ↑ Karton z cyklu Polonia, pt. Żałobne wieści - patrz na Wikimedia Commons.
- ↑ Karta tytułowa cyklu Polonia - patrz na Wikimedia Commons.
- ↑ Patrz artykuł Paul Delaroche w Wikipedii.
- ↑ Patrz artykuł Lituania w Wikipedii.
- ↑ Patrz artykuł Artur Grottger w Wikipedii, który nota bene dotyczy, towarzysza zabaw dziecinnych i przyjaciela zarówno Władysława jak i jego brata Stanisława; (na podstawie: Agaton Giller "O Władysławie hr. Tarnowskim". Chociaż może, mimo znajomości, to rzeczywiście nie jest kumoterstwo).