Strona:PL Taine - Historya literatury angielskiej 1.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
I.
Dokumenty historyczne są tylko wskazówkami, z których pomocą trzeba odtwarzać jednostkę widzialną.

Gdy przewracamy sztywne karty wielkiego foliału, zżółkłe stronice rękopisu, słowem, gdy spoglądamy na poemat, kodeks, wyznanie wiary, jaką jest pierwsza myśl nasza? Ta, że dzieło to nie przyszło na świat samo przez się. Jest ono, na podobieństwo konchy kopalnej, formą urobioną przez jakieś kształty, żłobieniem, podobnem do tych, które pozostawiają w kamieniu zwierzątka, zrazu żyjące, potem znikające. W skorupie konchy istniało zwierzątko; w dokumencie literackim istniał człowiek. Dlaczego badamy konchę? Aby odtworzyć przed wyobraźnią kształty zwierzątka. Tak samo badania nasze nad dokumentem mają za cel poznanie człowieka; koncha i dokument są nieżyjącemi szczątkami, posiadającemi tylko wartość wskazówek, udzielanych o istocie całej i żyjącej. Do tej-to istoty należy dążyć, usiłując ją odtworzyć. Badanie dokumentu takie, jakby on był czemś sam przez się, jest błędem, jest obrabianiem przedmiotu w sposób tylko erudycyjny i popadaniem w zdziczenie bibliotekarskie. W gruncie rzeczy niema wcale mitologii, ani języków: są tylko ludzie, którzy układają słowa i obrazy według potrzeb swoich organizmów i według pierwotnych kształtów swego umysłu. Dogmat sam przez się jest niczem: przypatrujmy się ludziom, którzy go wytworzyli, jakiemuś, naprzykład, portretowi z szesnastego stulecia, przedstawiającemu sztywną i energiczną postać dostojnika kościelnego, lub męczennika za wiarę. Cokolwiek się staje, staje się przez jednostkę, którą też badać i poznać należy. Ustanowienie sposobu kolejnego wywiązywania się dogmatów, uklassyfikowanie dzieł poetycznych, odkrycie postępów w prawodawstwach i przekształceń w językach, nie jest niczem więcej nad oczyszczenie gruntu dla prawdziwej historyi, która powstaje wtedy dopiero, gdy dziejopis zaczyna poprzez rozłogi czasu spostrzegać człowieka żyjącego, działającego, posiadającego dźwięk głosu i fizyonomię, gesty i odzież, — człowieka tak wyróżniającego się z pomiędzy innych i tak całkowitego jak ów, z którym przed chwilą rozstaliśmy się na ulicy. Usiłujmy tedy, o ile podobna, usunąć rozłóg czasu, przeszkadzający nam przyglądać się człowiekowi własnemi oczyma, oczyma własnego naszego mózgu. Zapytajmy siebie: co znajduje się pomiędzy ładnemi, lśniącemi kartkami poematu nowożytnego? Znajduje się pomiędzy niemi poeta nowożytny: Afr. de Musset, Hugo, Lamartine, Heine, człowiek, który uczęszczał do szkół, podróżował, nosił czarny surdut i rękawiczki, był ulubieńcem pań na wieczorach światowych, oddawał dziesiątki ukłonów i wymyślał dziesiątki dowcipów,