Strona:PL Tadeusz Michał Nittman - Balladyna - komentarz.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wściekłym szałem ogarnięta Balladyna zabija siostrę i przerażona swym czynem, widząc na rękach swych krew, plami nią sobie równocześnie czoło i postanawiając zapomnieć o swej zbrodni i o jej świadku-Bogu („Jest Bóg — zapomnę, że jest, będę żyła, jakby nie było Boga), odbiega w las.
Na to wszystko patrzyły owe duchy leśne — Goplana i Skierka i groza napełnia je na widok nieszczęsnej ofiary. Może ona żyje jeszcze? Kto wie? Może święty pustelnik, mieszkający w lasach, uratuje ją jeszcze? Biegnie po niego Skierka. Na to wchodzi Filon, spostrzega zabitą i oczarowany jej śmiertelną urodą, okrywać poczyna jej usta zimne pocałunkami, zakochuje się w niej! Śpieszy wezwany Pustelnik, ale zapóźno, nic już nie pomoże. Postanawia ją jednak przenieść do swej celi i używa Filona do pomocy. Ten ostatni ułamuje sobie na pamiątkę w miejscu zbrodni gałązkę z wierzby. Zaklęty w nią Grabiec wzbrania mu tego.
Pustelnik i Filon, obciążeni ciałem Aliny, odchodzą.
Wraca Goplana i Skierka, za chwilę wbiega na scenę jak obłąkana Balladyna. Miota nią lęk i zgroza i wyrzuty sumienia:
„Wiatr goni za mną i o siostrę pyta,
Krzyczę: …zabita — zabita — zabita“.
Dobra Goplana, wzruszona jej rozpaczliwym stanem, na drogę skruchy chce ją naprowadzić i udając głos siostry, pyta, czy chce, by ona ożyła, a zbrodnia cała snem się stała jeno upiornym. Ale Balladyna przypomina sobie cenę swego mordu — „rozum już przywykł“ do niego — a za to zostanie grefinią — małżonką rycerza! Goplana, widząc zatwardziałość zbrodniarki, przeklina ją i rychły koniec przepowiada: