Strona:PL Tadeusz Michał Nittman - Balladyna - komentarz.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ruiny te pragnąłby zapełnić widmami duchów i rycerzy, oświetlić ogniem piorunów z Balladyny (Akt V., sc. ostatnia), a sklepienia echem Sofoklesowskiego „niestety“! Prawdopodobnie ma na myśli bolesny okrzyk Antygony.
„A zato — imię moje słyszane będzie w szumie płynącego pod górę potoku, a jakaś niby tęcza z myśli moich unosić się będzie nad ruinami zamku…“
Dalej wspomina chwile wspólnie spędzone przez obu wieszczów w Rzymie i podniosłe rozmowy o „Irydjonie“.
W odróżnieniu od zajmującego się starym Rzymem Krasińskiego — on z dawnej Polski wskrzesza legendę, stwierdzając, że mimo odmienne drogi ich twórczości i rozwoju duchowego, spotkanie się ich ponowne i to „w wyższej krainie, nie będzie walką, ale tylko grą kolorów i cieni…“
Poetycznie wspomina o tem, że posłał dziecię swe „Skierkę“ w ślad za Krasińskim na Sycylję, gdzie tenże właśnie bawił, „by ci na drodze wszystkie pootwierał kwiaty i wszystkie gwiazdy nad tobą zapalił“. A za to prosi go wspomnieć o tem, iż po morzu, na które patrzy, żeglował niedawno jego okręt wygnańca, który do ojczyzny wrócić nie może. (W powrocie z podróży na wschód). Niech szuka śladów po nim w powietrzu i na fali, a gdy ich tam nie ma, znajdzie je w sercu własnem!
AKT I. Posługując się zręcznie wspomnianemi poprzednio trzema balladami, nawiązuje Słowacki odrazu trzy równoległe z początku biegnące akcje, dwie w świecie realnym, odgrywające się (Kirkor, Pu-