Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszyscy, którzy pobierają jakiekolwiek pensje. Toteż ci opodatkowani są bardzo ciężko; ciężej niż inne zawody „wolne“, nie mówiąc już o spekulantach i groszorobach wszelkiego rodzaju. Ale i w zawodach wolnych są różnice. Trzymajmy się na gruncie artystów. Nie chcę bynajmniej denuncjować kolegów malarzy; ale kto jest w stanie sprawdzić, czy malarz swój obraz darował, czy go sprzedał za sto złotych czy za miljon? Z rączki do rączki. Inaczej z literatem. Dochody jego płyną z księgarni lub z teatru. Otóż, armja urzędników skarbowych kontroluje księgi wydawców, badając ile w danym roku wypłacono temu lub innemu literatowi. Nawet „zaliczki“ nie ujdą oka władzy. Księgarze sarkają na ten system, nieuprawniony — jak mówią — żadną ustawą: nikt (powiadają) nie ma prawa żądać od nich ujawniania poszczególnej pozycji ksiąg, które stanowią tajemnicę handlową. Ale w praktyce ulegają naporowi władz.
Urząd podatkowy ustala tedy „dochody“ z pióra na podstawie niewątpliwie autentycznych danych. To — zdawałoby się — wystarcza. Mimo to, od czasu do czasu przychodzi do literata zapytanie, dlaczego w roku tym a tym (dajmy na to przed trzema laty) podał taki a taki dochód; niech to umotywuje. Przed trzema laty! żądać od człowieka żyjącego chwilą, aby pamiętał co i czemu było przed trzema laty? Tak podał, bo pewno tak było. I znów grzywna i procenty od