Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Nasi okupanci.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Art. 197, § 3: »Jeżeli skutkiem czynu, przewidzianego w § 2, nastąpiła śmierć tej osoby lub jej upadek moralny, albo usiłowanie samobójstwa lub dzieciobójstwa, sprawca ulegnie karze więzienia do lat 5«.

Bardzo piękny ten nowy paragraf; ochrona kobiety i dziecka zaszczyt przynosząca uczuciom prawodawcy. Miejmy nadzieję, że sędzia, wykonywając ten paragraf, znajdzie zarazem środki, aby się on nie stał narzędziem szantażu i spekulacji.
Tu pozwolę sobie na maleńką dygresję.
W kodeksie austrjackim istniało, jak wiadomo, dochodzenie ojcostwa, przyczem sędzia musiał uznać ojcem dziecka tego, kogo kobieta podała, o ile ów miał z nią sprawę w okresie od 10 do 6 miesięcy przed rozwiązaniem. Ponieważ skarżącym był opiekun dziecka, a matka była świadkiem przesłuchiwanym pod przysięgą, zatem w praktyce kobieta wybierała sobie poprostu ojca dla dziecka. W Galicji, zabiedzone i zahukane kobiety nie umiały korzystać z tego prawa, może nie wiedziały o niem; ale w Wiedniu dziewczątka znały kodeks nawylot i były prawdziwym postrachem amatorów miłości. Zwłaszcza kolonja polska, złożona z niezamożnych a zmuszonych »trzymać fason« urzędników ministerjalnych, drżała przed niemi: winien czy niewinien, skoro się zbliżył do kobiety, jak grom spadały wyroki o alimenta, nadwerężając poważnie pensyjki urzędnicze. Ludzie dochodzili w tym lęku do neurastenji. Do czego mógł przywieść taki święty strach przed ojcostwem, świadczy następująca autentyczna historja