Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powtarzam, iż szeroko otwierałem ze zdumienia oczy, czytając tą stronicę!
Pomijam drobne nieścisłości, tak częste u ścisłych badaczy literatury. Wiersz Asnyka np. powstał w roku 1895, zatem wówczas gdy o Przybyszewskim i o „nagiej duszy” w Polsce nikomu się nie śniło. Mniejsza o to. Ale cóż za nienawiść do literatury, do myśli ludzkiej, u tego historyka literatury! Cóż za agresywna dulszczyzna ogólników, z jaką p. profesor mówi o „nowych dreszczach” i o „wszelkich innych absolutach!!!” Żaden socjalistyczny agitator na wiecu robotniczym nie mówiłby o literaturze w ten sposób, bo na wiecach bywają zecerzy, którzy (znam ich) mają kult i szacunek dla literatury. Trzeba było aż profesora literatury, aby pouczył w dzisiejszej epoce młodzież, że wszelka poezja, która nie jest poświęcona wprost kwestji społecznej, jest „typowym wytworem kapitalistycznej kultury, pasożytniczą rośliną, wyrosłą na krzywdzie i wyzysku...”.
„To co jasnem staje się dzisiaj...” — pisze p. Kucharski. Zatem jasnem stało się dzisiaj prof. Kucharskiemu, że świetny wódz ówczesnej młodej poezji, później twórca Skalnego Podhala, Kazimierz Tetmajer, był „pasożytniczą rośliną?” Że Przybyszewski pisał Wigilje i Na drogach duszy dla „bankierów?!” Że ówczesny trud Miriama, Antoniego Langego w przyswajaniu Polsce zdobyczy wszechświatowych kultur był „amoralny i cyniczny” etc.? Takby wynikało z powyższego ustępu, który ma charakteryzować jeden z najbujniejszych, najbardziej decydują-