Przejdź do zawartości

Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DEZERTERKI.

Pisarz który łamie pióro, malarz który rzuca pędzel, wogóle artysta, który opuszcza warsztat swojej pracy, to są zjawiska niezmiernie rzadkie i pobudzające do dociekań. W jednym tylko wypadku fakt jest tak częsty, iż oswoiliśmy się z nim prawie zupełnie i nie kwestjonujemy go nawet: mianowicie kiedy aktorka schodzi ze sceny.
Uciekanie aktorek w pełni sił i talentu ze sceny to nagminna choroba teatru. I żeby to aktorek! ale najlepszych aktorek. Ileż takich za naszej pamięci, począwszy od niezapomnianej Jadwigi Mrozowskiej, po której do dziś pozostała smuga niepokojącego uroku i wpół fantastycznej legendy. Niema potrzeby wymieniać litanję nazwisk; trwają one zbyt dobrze w pamięci Warszawy.
Otóż zachodzi tu podwójny psycho-fizjologiczny problem: czem się dzieje, iż teatr naogół wytrzymuje wcale dobrze te perjodyczne upusty krwi; a po drugie, w jaki sposób aktorki — uważamy je wszak za artystki — znoszą tak spokojnie to, coby było tragedją dla każdego innego artysty, mianowicie wyrzeczenie się swej pracy, zaparcie się swej twórczości.
Wyobraźmy sobie, że pewnego dnia zjawiają się