Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczerozłotym drucie, wiadomość z Ziemi o niesłychanej uchwale, zapadłej świeżo w Ameryce północnej. Mam na myśli bill, znoszący, od dnia 3 lipca b. r., w zupełności produkcję i użytek napojów wyskokowych. Tego, odkąd to słońce przyświeca naszemu globowi, jeszcze nie było.
Pijam na codzień tylko wodę z poblizkiego źródła; mogę miesiące, lata całe żyć dosłownie bez kropli alkoholu; przemawiam tedy zupełnie bezinteresownie. Wyznaję jednak, iż, kiedy przeczytałem tę wiadomość i zważyłem jej możliwe konsekwencje, dreszcz mnie przeszedł. Miałem uczucie, że się stało coś przerażającego, coś np., jakgdyby, pod karą więzienia, wydano zakaz pisania wierszem, lub też grania na jakimkolwiek instrumencie. Wstrząsnęło mnie zimno za cały świat, i nie była mnie w stanie rozgrzać nawet ta pocieszająca wiadomość, dołączona życzliwie z Paryża przez p. Antoniego Beaupré, iż „pewne miasto amerykańskie, od czasu wprowadzenia w niem zakazu alkoholu, spożywa rocznie trzy miljony galionów lodów i, że wartość produkcji ice-creamów dochodzi w Ameryce 10 miljardów koron”...
W którymś z rozdziałów Pantagruela snuje Rabelais jedną ze swoich najgenialniejszych fantazyj na temat tego, czem byłby świat bez długów. Otóż, trzebaby chyba zapożyczyć pióra od starego mistrza, aby odmalować czem byłby świat bez alkoholu. To straszne!
Nieraz dumałem nad mitem Noego, i zawsze dochodziłem do wniosku, że nie może być przypadko-