Przejdź do zawartości

Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TEATR CZYSTY I NIECZYSTY.

Istnieje spory odłam teatru, który możnaby nazwać teatrem miłości. Wielu lekceważy ten teatr, przeciwstawiając mu powagę wielkiego teatru, który — powiadają — urodził się z misterjów. Ale możnaby mniemać, że i tamten urodził się z misterjów: ze starożytnych misterjów Afrodyty. Tem samem ma widoki, że będzie istniał wiecznie.
Cała rzecz w tem, że teatr ów przybrał w naszej epoce pewien specjalny charakter. Stał się przeważnie teatrem wiarołomstwa. I to jest, dla ludzi biorących serjo nawet teatr, przykre; przykrą im jest ta atmosfera kłamstwa, poniżenia, igrania z ładem społecznym, ta obraza pewnej schludności moralnej i fizycznej. Śmiech czy wzruszenie zostawiają tu osad niesmaku.
Faktem jest, że, ilekroć ktoś napisze sztukę, posiadającą wiecznotrwałe powaby teatru miłości, a czystą, t. j. nie obrażającą żadnego z tych poczuć, publiczność wita ją z uczuciem ulgi i radości.
Świeży przykład: Świt, dzień i noc Nicodemiego. Bardzo łatwo możnaby zmienić tę sztukę tak, że młoda panna byłaby mężatką, a obok, za kulisami, zamiast rodziców spałby leciwy mąż. I wówczas ca-