Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widzimy ładnych i tęgich chłopców, którym kobiety gromadnie idą w ręce (t. zn. pozwalają się uwodzić) i którzy liczą na tuziny swoje zdobycze, mimo że, w gruncie rzeczy, ani ich kobieta zbytnio nie interesowała, ani nie mają o niej wiele pojęcia. Ta ironiczna rozbieżność uzdolnień jest może przyczyną, że kobiety są, naogół, tak mało zadowolone z mężczyzn.
Ale wszak musi się zdarzyć, od czasu do czasu, iż przymioty ciała, duszy i serca skojarzą się w osobie jednego człowieka? Zapewne; ale ten rzadki feniks gotów mieć może to dziwactwo, iż będzie widział więcej szczęścia w ramionach jednej kobiety którą kocha, niż w trudach upędzania się za stoma innemi, których nie kocha: i to zatem nie byłby Don Juan! Don Juan tedy, klasyczny Don Juan, ta postać niemal mityczna, musi stanowić skojarzenie osobliwych warunków. Obok elementarnych przymiotów bujnego kochanka, jest w nim coś z artysty, a coś ze sportsmena. Mówi o kobiecie jak poeta, a poluje na nią jak na dzika; z kaprysem fantasty łączy pedantyzm zbieracza! z ciekawością amatora, oschłość zawodowca. Zadaje sobie nieskończenie wiele trudu, aby kobietę zdobyć, ale nie korzysta z tej zdobyczy; nie ma czasu poić się wonią kwiatu, który rozwinął z pączka: trzeba mu iść dalej, wciąż dalej! W rezultacie, kosztuje może z kobiety tylko tego, co w niej najbanalniejsze i najmniej osobiste; przechodząc, sieje ziarno miłości, które zbierać będą inni, mniej świetni, ale mniej spieszący się od niego. Jest instytucją użyteczności publicznej. I dla tego słuszną jest owa tkliwość