Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/052

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

parę po chwili upojenia czeka rozczarowanie, niejedna kobieta gorzko opłaci swoje zapomnienie; ale była w tem bodaj złuda szczęścia, bodaj chwila szczerości. Inaczej zupełnie u księdza. On nie spotyka się z płcią odmienną w miejscu przeznaczonem na zabawę, na tańce, na widowisko; nie może zalecać się do kobiety na przechadzce w wieczór letni. Zetknięcie jego z kobietą jest prawie wyłącznie połączone z jego funkcjami kapłańskiemi; stąd każdy błąd nieuchronnie prawie łączy się u kapłana ze świętokradztwem. Słowa jego muszą być zawsze obłudne; on nie może mieć nawet złudzeń uczciwości; oświadczyny muszą zawsze być szeptane w owym języku namaszczonym a cynicznym, który tak genjalnie Molier oddał w wyznaniach Tartufa. A gdy grzech trwa, gdy się powtarza, musi zniszczyć nieodwołalnie albo wiarę albo spokój duszy. Taki nieszczęśnik nie ma już w swojem wnętrzu nic do stracenia. Nie może naprawić błędu, nie może naprawić krzywdy jaką wyrządza. Jeśli jest uwodzicielem, musi być twardy i bezwzględny wobec następstw błędu. W najlepszym razie czyhają na niego zawodowe wyzyskiwaczki, które, zdając sobie sprawę z jego położenia, kuszą go a potem szantażują, przywodząc go do rozpaczy groźbami i wymaganiami. Pełno takich oblega konfesjonały. Czarno i ponuro jest w duszy tego, który ma nieść ludziom spokój i ukojenie.
Jeżeli każdego człowieka zmysły mogą wciągnąć w przepaść, o ileż bardziej kapłana. Rzadko, stosunkowo bardzo rzadko, sprawy te, starannie i solidarnie