Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rię Ludwikę zatroskaną o swoją przyszłość w razie śmierci schorowanego króla Władysława. Ustaliło jej sytuację drugie małżeństwo, z Janem Kazimierzem, ale zarówno córka, urodzona z tego związku w r. 1650, jak syn, urodzony w r. 1652, pomarli w niemowlęctwie. Znów, w razie śmierci króla lub jego abdykacji, małżonka jego zapadała się w nicość, co nie odpowiadało czynnej i ambitnej naturze Marii Ludwiki. Niebawem przyszły chwile ciężkiej próby: najazd szwedzki. W momencie tym, Maria Ludwika, jeżeli nie stała się Polką, w każdym razie stała się w całej pełni królową polską, myślącą kategoriami historii i państwa. A zarazem bierze rzecz po trosze sportowo: z całą pasją wygrania tej partii. Czuć to w owych tak sympatycznych jej listach do przyjaciółki, pani de Choisy, pisanych z wygnania w Głogowie, gdy obudzony kraj, w znacznej części za sprawą królowej, coraz energiczniej zaczyna wypierać Szwedów:

Otrzymałam twój list z 12 maja (1656), pełen radości z powodu dobrych wiadomości tutejszych. Przyznasz teraz, że gdym wyliczała siły tego królestwa, nie byłam zanadto chełpliwa! Może prędzej uwierzysz mi teraz, gdy ci powtórzę, że Polska jest niezrównanym królestwem, którego sami krajowcy nie doceniają, a które niweczy wolność ich, nie okiełzana porządkiem. Lecz jeśli kiedykolwiek do rządu samowładnego dojdzie, świat cały podbije.

Po czym królowa — z kobiecą już przesadą — dodaje: „a jeśliby je król szwedzki posiadł, za dziesięć lat nie byłoby ani jednego katolika w Europie“.
„Wolność nie okiełzana porządkiem“. Tę wolność okiełzać, wydobyć z Polski utajone w niej siły, stało się wielką myślą Marii Ludwiki. Bo niesprawiedliwo-