Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

strój i sprzęt wojenny. Nie jest się bezkarnie sąsiadem ludu, gdzie za lada przewinienie sypią bambusy w pięty. I gdybyż w pięty! Wiecznie cytuje się z rozczuleniem sławną „wydrę króla Jana“ jako dowód jego dobroduszności. Wyznaję, że mnie zawsze dreszczem przejmuje ta historia, wedle której żołnierza, co przez nieświadomość zabił jego ulubioną wydrę, król skazał na śmierć, a ubłagany przez biskupów i przez spowiednika, „złagodził“ mu karę na piętnastokrotne przegonienie przez pułk wojska z kijami, a to wynosiło przeszło 20 000 kijów. Padł też biedny żołnierz zatłuczony kijami, wydra zaś przeszła w słodkim sosie do wypisów szkolnych. Ale daje ona niejakie prawdopodobieństwo relacjom agenta francuskiego, pana Baluze, którego złośliwy język wymaga skądinąd dość znacznej korektury. „Królowa kazała zbić pod swoimi oknami kogoś ze służby bardzo mocno — donosi Baluze swemu ministrowi; — mimo że to jest obyczaj kraju, nie robiono tego tak na oczach wszystkich; może to przykład króla, który postępuje w ten sposób, nawet porucznika gwardii urządził tak, że się nigdy nie podniesie“... — „Król w bardzo złym humorze. Nikt mu się nie ośmiela sprzeciwić, bo znieważa wszystkich bez różnicy“... — „Wielcy panowie skarżą się, że kiedy mają do czynienia z królem, traktowani są gorzej niż fornale“... — „Król znienawidzony jest dla swego tyraństwa. Bije i każe bić okrutnie za najmniejszą rzecz, co sprawia że ma w swoim pokoju tylko ośmiu czy dziesięciu małych Kozaczków, Wołochów i Tatarów“...
Połączyć tę bezkarność z tym „tyraństwem“, tkliwe westchnienia ze świstem bata, przepych i skner-