Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ty, my zaś, obznajmieni już z jego szyfrem miłosnym, wiemy jak czytać takie tkliwe aluzje, jak „la mouche snadź już zapomniała swego przyjaciela, że i w pomyśleniu przed nią nie postoi. Dlatego i on nie śmiał się przypominać, lubo tak tęskni bez jej usługi, że się to śmierci równa“... Albo: „Że mi się zaś zobaczyć tak prędko jakom był u siebie postanowił z Wci m. s. nie przyjdzie, na to umierać będę. Jam sobie był porachował pour la Conception, potem na Świętą Łucją, kiedy najdłuższa noc, ale mię to widzę omyli. Zrozumiałem też to z listu Wci s. m. że to jest contre son temperament i że sobie w tym gwałt czynisz, kiedy piszesz de la Duchesse et de la Comtesse“... (duchesse i comtesse też należą do specjalnego szyfru Sobieskiego i Marysieńki).
Z niewyczerpaną cierpliwością i czułością odpowiada na rady, jakie mu ona daje na odległość: „Pisze Wć, moja pociecho, żeby wojsko zostawić już, a samemu się wrócić... Mais vous faites la guerre, mon amour, selon que vous souhaitez“... Prostuje wszystkie jej rekryminacje, w których mieszają się zabawnie wielkie i małe materie: to w jednym liście donosi mu królowa, że go krytykują w Warszawie^za to że wszystkiego po Wiedniu nie poniechał, to znów, że kiedy posłała swój portrecik synowi Jakubowi, król nie napisał jej czy podobny do oryginału, które to zaniedbanie bardzo się jej wydaje podejrzane: „jam zaś nie tylko odpisał — sumituje się Sobieski — aleśmy to tu wszystkim pokazywali i przyznawali, że nic podobniejszego. Kończysz Wć s. m. na ostatek tem, que vous êtes grandement mal contente de moi. To takie moje szczęście i moja konsolacja!“.
Ale nie bierzmy tego zbyt tragicznie. Właśnie taka