Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
swojej postawy, ze swojego zwykłego męstwa skroś tego wielkiego pędu od Wilanowa i skróś tych uścisków, pieszczot i włosów królowej, jakeś to fałszywie i złośliwie donosił? Zali oszczędzał swoich skarbów, kiedy szło o chwałę Boga i o dobro chrześcijaństwa, o swoją ojczyznę i o własną sławę?... A Vitry (ambasador), twój kompan równie sprytny, pisał do Francji, że król polski nie myśli o niczym i nie dba o nic poza ciułaniem dukatów... Ja, który ci to piszę, jestem Francuzem z rodu i ze skłonności; jestem tu w wojsku i mam dość swobodny przystęp do króla polskiego, który jest tutaj szanowany, uwielbiany i kochany, tak że każda z nacyj będących przy nim rada by przelać w jego służbach ostatnią kroplę krwi... Pokaż ten list królowi swemu panu, inaczej ja napiszę do niego drugi podobny, aby osądził, czy jest dobrze obsłużony, czy jego ambasadorowie w obcych krajach mówią mu prawdę i czy mu zyskują przyjaciół lub też tracą ich przez swoje głupie postępowanie...

Jeszcze królowi było nie dość; jeszcze dopisał, ale przekreślił, spostrzegłszy się zapewne, że demaskuje swoje incognito: „Nie baw się już w spryciarza, mój chłopczyku, bo wszystko jest odkryte, ani się nie baw w fanfaronady zwyczajne twojej nacji“...
Nie ma co, ulżyło królowi.
Ten element trochę jakby dziecinny, naiwny, zawsze bezpośredni, barwiący korespondencję Sobieskiego, daje jej szczególny wdzięk, rozjaśniając akcentem humoru najpoważniejsze momenty dziejów. Bohater dowodzący w tej chwili armią ściągniętą z połowy Europy, rozstrzygający może losy świata, uroczy jest w tych listach, gdzie zwięzłe i proste relacje wypadków przeplatane są znacznie obszerniejszym sumitowaniem się przed zarzutami żony. Na trzy dni przed bitwą wiedeńską, wielka troska: Marysieńka