Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tomny, hartowny a ludzki, dumny bez małostek, naiwny z wdziękiem, pełen humoru — pyszny jest! I wciąż zakochany, i zawsze Celadon. Cóż za kapitalny dokument te jego listy, pisane na gorąco w najcięższych opresjach, tuż po zwycięstwie czy po klęsce. Mimo że Sobieski, w poczuciu ważności tej wyprawy, wziął z sobą — jak mówi pan Pasek — „historyków i aretalogów, żeby jego i narodu polskiego dzieła pisali i głosili“, najlepszym korespondentem wojennym jest tutaj on sam. „List ten najlepsza gazeta, z którego na cały świat zrobić gazetę, napisawszy que c’est la lettre du roi a la reine“ — poleca, kończąc ów sławny list z opisem zwycięstwa z dn. 12 września. Gdzie indziej dodaje: „to trzeba opisać w gazecie“. Docenia zresztą rolę fachowej prasy: „Postąpić pensję gazetarzowi (w Hadze), aby chciał prawdę pisać“ — poleca żonie. Zresztą posługiwanie się jego listami prywatnymi jako „korespondencją wojenną“ miało swoje niebezpieczeństwo, bo czasem z listu, z którym się Marysieńka obnosiła, dostało się do gazety to co niepotrzebne, np. jakieś poufne szczegóły tyczące zdobyczy. „Niesłychanie mnie to poalterowalo — pisze żonie Sobieski — że to com chciał mieć w sekrecie, wydrukowano po polsku i jeszcze excerptem uczyniono z listu mego do Wci m. s., i jeszcze głupio i ni to ni owo poprzydawano. Dla Boga, wykupić to kazać i popalić, bo mię to niewymownie gryzie“.
Ale istnieje inny jeszcze, jedyny w swoim rodzaju dokument, świadczący jaki w Sobieskim krył się temperament publicysty. Wiemy, że w ostatnim okresie przed wyprawą wiedeńską, orientując się zdecydowa-