Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ta groźba, to oczywiście tkliwy żart, kokieteria szyldwachta; ale potem Sobieski dodaje już serio: „Skoro tylko 21 (król) przestanie być tym czym jest, daje cnotliwe słowo la Poudre (Sobieski), że pojedzie avec son bouquet by i na kraj świata, et qu’il fera l’établissement où les Essences (Marysieńka) voudront“.
Myślą, jest gdzie indziej; duchowo, ekspatriacja jest faktem dokonanym.
I oto istotny sekret nieporozumienia: gdy kraj oczekuje od swego wodza zbawczego słowa, można powiedzieć, że przed kwaterą hetmana stoi ogromny szyldwacht i nie dopuszcza do zbliżenia się z narodem. Pod tym względem listy Sobieskiego są niezmiernie instruktywne, ale czytane o ile możności bez skrótów. Helelowskie retusze, choć na pozór nieznaczne, zmieniają istotny ton tej korespondencji i dały czasem powód do dość komicznych nieporozumień. Tak niektórzy rozczulają się nad sentymentalizmem hetmana, który z utęsknieniem wyczekuje od Marysieńki przyrzeczonej mu bransoletki z włosów; gdyby wyczytali w pełnym tekście, co to ma być za bransoletka, skąd włosy na nią mają być uszczknięte i jakim ją opatruje nasz bohater komentarzem, mniej by może byli zbudowani.
Gdy Sobieski wszystkie swoje decyzje uzależnia od rozkazów Marysieńki i powiada, że „wszystko bukietowi wolno jako panu“, decyzje nadchodzące z Paryża są dość mętne i sprzeczne. Przede wszystkim — jak wspominaliśmy — pani Sobieska na odległość nie bardzo sobie zdaje sprawę ze zmian jakie zaszły w karierze męża i w jego sytuacji; listy szły długo; zanim