Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w nich widzieć coś więcej, niż samo porozumienie dwojga serc. Gdy ze strony Sobieskiego występuje coraz bardziej zagarniająca go namiętność, rola jego partnerki jest bardziej złożona. Jest tu zapewne i szczera skłonność; ale są i rachuby młodej kobiety, cudzoziemki w obcym kraju, tracącej oparcie i szukającej innego. Może przeczuwała rychłe wdowieństwo, może — mimo że krok byłby na owe czasy bardzo śmiały — myślała o rozerwaniu niedobranego związku. Ale równocześnie Marysieńka, którą współczesny francuski dyplomata charakteryzuje jako „kobietę przebiegłą, bardzo zręczną i z dzieciństwa zaprawną do intryg“, była tu może i narzędziem wyższych kombinacji. Za dużo już ma interesów królowa do Sobieskiego, a pośredniczką jej jest stale pani Zamoyska. I w położeniu, w którym Maria Ludwika tak bardzo potrzebowała stronników, Sobieski — zwłaszcza po tych ślubach — był bodaj jedynym człowiekiem, którego mogła być naprawdę pewna. Nie dlatego że już w r. 1661 Sobieski figuruje na liście francuskiej z pensją 4800 funtów, która to suma w r. 1662 podniosła się do 8000 a z czasem miała uróść do 20 000 funtów. Nikłe to sumy dla magnata, do którego należał spory szmat Polski; większą też z pewnością rękojmią wiary Sobieskiego była właśnie ona, Marysieńka. Można przyjąć niemal z pewnością, że owe „śluby“ nie odbyły się bez wiedzy królowej, może były jej pomysłem? To pewna, że odtąd, aby dobrze rozumieć konflikty sercowe Sobieskiego i Marysieńki, trzeba równocześnie mieć na oku najważniejsze sprawy poruszające Rzeczpospolitą.
Przełom odbija się w korespondencji. Dwa krótkie