clara faciunt amicos, odpowiadam z całą otwartością i zaufaniem. Ściskam dłonie pańskie i łączę wyrazy serdecznego pozdrowienia.
Zauważyć tu należy jedno: cytowany przezemnie list Artura Wołyńskiego jest to bruljon, pełen przekreśleń i poprawek. Widocznie ciężko szło Wołyńskiemu wobec Władysława Mickiewicza sformułować te zarzuty i dać odmowną odpowiedź na żądanie tak z punktu widzenia syna uprawnione, a tak słuszny budzące niepokój ze stanowiska nauki i prawdy. Nie wiemy czy Wołyński ten list wysłał i czy w tej formie. W każdym razie istnieją dowody, że ostatecznie Wołyński uległ naleganiom Władysława Mickiewicza i że mu oddał szacowny dokument, jak o tem świadczą te urywki z trzech listów Wł. Mickiewicza do Wołyńskiego.
„Kochany Panie! Ucieszył mnie list pański, miałem żal do pana, miło mi się go pozbyć...“
„Dzięki, kochany panie. Od początku naszych pertraktacji jedną rzecz wiedziałem, że nie działasz powodowany interesem osobistym, i dlatego przyszliśmy do zgody. Syn Kraszewskiego stoi na gruncie czysto komercyjnym, i dlatego trudno przyjść z nim do ładu; odpisał mi, że nie może nawet udzielić rękopisu, ponieważ jest już ogłoszony w katalogu przedmiotów do nabycia po Ojcu...“
„..Prosił pan, abym o posiadaniu rękopisu nikomu nie wspominał. Lenartowicz pisze, że mu pan o tym fakcie doniósł; przy-