Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kawości ludzkiej. Chciało mi się wyrwać do Rzymu i z panem o tem rozmówić, ale Rzym tak daleko na moją kieszeń. Lenartowicz nierozważnie postąpił wypuszczając ów Pamiętnik z rąk swoich; zdawałoby się że pół biedy kiedy się do Pańskich dostał, a tu na list mój nie odpisałeś. Nie mogę jak swoje zrobić, drugiemu zostawiając na sumieniu dalsze następstwa. Wspomniałeś mi, panie, że zdrowie twoje nadwerężone, życzę ci długich lat, ale choroba zostawia długie godziny do rozmyślań i zdaje mi się że sam na sam ważną tę kwestję rozważając, przyjdziesz do przekonania, że droga którą wskazuję jest jedyną właściwą. Podobno inna część tych pamiętników błądzi gdzieindziej. Przykład pański byłby i wobec innych argumentem stanowczym.

Pozdrowienia łączę,
Wł. Mickiewicz

Nie poprzestając na tem, trafia Wł. Mickiewicz do Wołyńskiego za pośrednictwem pani Capelli (z domu Dzieduszyckiej), która pisze do Artura Wołyńskiego 1 grudnia 1889 r.

„...Odebrałem od pana Mickiewicza list, w którym błaga o udzielenie mu przez pana do odczytania resztę manuskryptu p. Zofji Lenartowiczowej, w którym zapewniano go, że znajdują się szczegóły skandaliczne, których ogłoszenie narazićby mogło rodzinę na niewypowiedziane przykrości.
Pan Mickiewicz razem z panem radby się porozumieć, co do usunięć perjodów drażliwych, jeśli się na to zgodzisz.
Manuskrypt pod słowem honoru w każdym razie zwróciłby panu; dodaje, że, gdyby szło o koszta podróży pańskiej do Florencji, dokądby Mickiewicz przyjechał, to on gotów jest z góry pokryć. W ostatnim razie prosi o kopję powyższego manuskryptu, któren, odczytawszy, z uwagami swojemi odesłałby panu, a za kopjowanie również koszta opłaci. Ktoś mu powiedział, podobno pan Kallenbach, że manuskrypt podzielony znajduje się u p. Kra-

34