Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wianizm w domu Mickiewicza zaszczepił, utracę wszelką swobodę, zaniecham nauki jakiej się poświęciłam obecnie; co gorsza, zobaczę i usłyszę tam niejedną osobę, której nowe niby i wyższe idee do najniemoralniejszych czynów prowadzą. To mi mówiły kobiety starsze, godne ze wszech miar szacunku i wiary; miałam dowody ich dla mnie życzliwości, więc mogłabym była im zaufać; a przecież nie poszłam ślepo za ich zdaniem. Udałam się po radę tam, gdzie czerpałam od roku siłę do życia; wywołałam wspomnienie matki; ona ganiła mi zbytnią łatwowierność co do złego, jakie na świecie wydarzać się może; więc powiedziałam sobie, że przecież u siostry znajdę opiekę, gdyby nawet znaleźli się tam tacy, którzyby chcieli pokój mój zakłócać. Zresztą pomyślałam jeszcze, skoro niemam ani chęci ani usposobienia by się zajmować temi jakiemiś nadzwyczajnemi rzeczami, które są (to jest wówczas były) nad moje pojęcie, łatwo o tem przekonałam każdego, bo zajmować się będę tylko nauką moją, a w nic innego wdawać ani o nic pytać się nie będę. Było to bezwątpienia postanowienie dosyć egoistyczne, ale usprawiedliwia mię poczęści przekonanie, jakie wówczas miałam, że siły moje nie po temu by się zajmować rzeczą, o którą, jak słyszałam, rozbiła się niejedna wyższa inteligencja. To wszystko rozważywszy, postanowiłam ostatecznie zamieszkać w Paryżu u siostry; ale wprzód chciałam wiedzieć, czy to jej będzie po myśli, — boć, jak ja jej, tak ona mnie nie znała; — a jeśliby tak być miało, jak niektórzy mówili, że nauka Towiańskiego zobojętniała każdego do związków rodzinnych, to i cóżby znaczył u Mickiewiczów mój tytuł siostry. A miałam pewne powody wierzyć temu, gdyż wiedziałam od osób z familji, że, od czasu jak Towiańskiego duch opanował dom Mickiewiczów, Celina, co dawniej z rzadka wprawdzie (by nie kompromitować u rządu) pisywała jednak do bliższych krewnych, następnie zarwała całkiem stosunki listowne z rodziną. Rozsądną więc z mej strony rzeczą było, napisać do siostry z zapytaniem, czy mogę wprost do niej zajechać, i uczyniłam to. Bardzo rychło odebrałam od Mickiewiczowej odpowiedź, co mię naturalnie utwierdziło w powziętym zamiarze.
Ale pozostawała jeszcze do przełamania trudność o paszport; niechętnie, prawie wyjątkowo, udzielał wtedy rząd rosyjski paszpor-

264