Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzył, iż w końcu jabym wygrać musiała, jednak dodał, że pewnie odrzekłabym się stokroć nawet większej straty pieniężnej, gdybym poznała wszystkie przykrości procesu, na jakie wystawiona byćbym musiała jako kobieta i nadto cudzoziemka. Radził mi więc coprędzej skończyć tę rzecz płacąc podług wymagań pani T., t. j. zwracając jej rewers na 80 tal., bo to żądanie ostatecznie oświadczyła jemu. Brat mój, którego ja wcale w tę rzecz nie chciałam mieszać, bojąc się jego usposobienia goryczkowego, a razem wiedząc iż on, równie jak ja niedoświadczony, nicby tutaj nie poradził, — brat mój odezwał się popierając zdanie adwokata. Zresztą ja sama uznałam teraz, że to najrozsądniej, i chciałam niebawem przez adwokata rewers zwrócić; ale, na moje wielkie zmartwienie, adwokat na to nie przystał; powiedział, że się bez mojej obecności nie obejdzie, gdyż potrzeba będzie mojego podpisu, na jakimś protokóle, który musi być sporządzony za wspólną zgodą, ażeby się zapewnić że pani T. żadnych w przyszłości nowych nie wynajdzie sobie pretensji. Musiałam więc zastosować się do konieczności; uprzedziłam tylko adwokata, iż ja ani się chcę odzywać, że jego upoważniani do ukończenia jak najprędzej, tak abym tylko podpis położyć potrzebowała. Za przybyciem mojem z adwokatem do pani T., zastałam całą rodzinę zgromadzoną; wszyscy okazali zadziwienie na mój widok, nie spodziewając się zapewne bym tak rychło kończyć chciała. Młody T. za wejściem mojem pobladł mocno i wstawszy z miejsca, natychmiast wyszedł. Zaczęła się rozprawa między panią T. a adwokatem; ten, od czasu do czasu, zwracał się do mnie, by żądać moich objaśnień na odparcie dowodzeń pani T.; ale ja odpowiadałam że już mu rzecz raz wyjaśniłam, i proszę by coprędzej kończył, gdyż mi pilno wyjść z tego domu. To mówiłam po francusku ale głośno, wiedząc że nie będę zrozumiana; wreszcie adwokat spisał ów zapowiedziany protokół; byłto rodzaj kwitu pani T. dla mnie, jako nie ma żadnych już do mnie pretensji. Zwrócił jej rewers, i na tem się skończyła ta licha sprawa. Byłoto pierwsze tego rodzaju doświadczenie dla mnie; byłam oburzona nietyle interesownością jak fałszem pani T.; z uczuciem pogardy i obrzydzenia weszłam ten raz ostatni do jej domu, a niechcąc ubliżyć samej sobie, nie odezwałam się cały czas; jednak nie mogłam przenieść

261