Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Narodu, od którego wyszło całe to fałszerstwo, przedrukowuje z entuzjazmem głos pana Miłaszewskiego, i tak w kółko...
Wszystko to, to powrót do epoki już nie bronzowej, ale krzemiennej. Bo pozwolę sobie zwrócić uwagę zwolenników „bronzu“ na ujemne skutki tego metalu w dziedzinie literackiej. Odpadkami tego bronzu nabijają pałki pałkarze; na tym bronzie ostrzy swoją zatrutą broń świętoszek... I kiedy się patrzy na te orgje głupoty i nikczemności rozpętane w imię „pietyzmu“, wolałoby się, doprawdy, mniej „pietyzmu“, a więcej prostej uczciwości. W każdym razie godzi się zanotować, jakie formy przybrał w Polsce w roku 1929 kult Mickiewicza...

*

Z nieoczekiwanej strony przybył tej akcji mimowolny sukurs. Wyruszył w Pamiętniku Warszawskim p. Lechoń. Świetny poeta, przytem autor Rzeczypospolitej Babińskiej, Szopki i redaktor Cyrulika, okazał się na nowym terenie zdecydowanym bronzownikiem. W zapale swoim posunął się tak daleko w swobodzie streszczeń mojego tekstu, że musiałem przesłać do Pamiętnika pismo, protestujące przeciw podsuwaniu mi podobnych zdań jak np. „Boy przedstawia to nie pójście do wojska jako upadek Mickiewicza“ i t. p. Skąd p. Lechoń to wziął? — chyba z Głosu Narodu, bo ja takich nonsensów nigdzie nie pisałem.
Oryginalny w istocie jest ten cały mickiewiczowski „zajazd“! Na progu naszego nowego życia, gdy, zdawa-

23