Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w końcu robić pewne na mnie wrażenie; budziły one jakiś dziwny niepokój w umyśle moim; wzruszenie doznawane na słowa: „miłość, kochanek“ i t. p. było całkiem dla mnie samej niewytłomaczone, bo znaczenia słów tych nie pojmowałam wcale; a jednakże, słysząc je wymawiane, czułam że się mieniłam na twarzy. Było to oczywiście wrażenie całkiem dziecinne, wywołane mowę, jakkolwiek dla mnie niezrozumiałą, ale powtarzaną często i z niezwykłą żywością; co więcej, pewna tajemniczość, jaką kuzynka otaczała się, by mi swoje uczucia malować, głównie mię poruszała, — jużto że tajemnica zawsze działa na wyobraźnię młodą, a przytem czułam instynktowo, iż matka moja potępiłaby te rozmowy, gdyby je słyszała, i nie pomyliłam się. Matka dostrzegła częste moje z kuzynką odosobnianie się — wpadła jej też w ręce jedna z pożyczanych mi romansowych książek; wtedy, przywoławszy mię, w obecności przyjaciółki, zakazała mi surowo czytywać jakiekolwiek książki, którychby ona sama wprzód nie przejrzała; następnie zganiła te nazbyt częste i długie rozmowy na osobności, — wykazała ich niestosowność, mówiąc, iż zdawałoby się jakobyśmy miały jakie tajemnice, a dziewczynkom czternastoletnim tajemnic mieć nie wolno, mianowicie przed matką. Potem mnie mama sam na sam powiedziała jeszcze, że ona nigdy nie upatrywała w kuzynce mojej dobrego charakteru ani serca, że pragnęłaby, abym ja sama to zrozumiała i zmieniła ścisły przyjaźni stosunek na umiarkowane obcowanie z kuzynką. Zbyt jeszcze byłam dziecinna, by tę drogiej matki przestrogę pojąć, jednak, jeżeli nie z przekonania, to z obawy gniewu matki unikałam odtąd rozmów tajemniczych i książek więcej nie brałam, — co mnie zresztą nie kosztowało bynajmniej, bo ani jedno ani drugie nie zajmowało mnie wcale, ponieważ nic zrozumieć nie mogłam. Co do stosunku z kuzynką, ten został najprzyjaźniejszy; nawykłam była do obcowania z nią tak dalece, iż gdy w ciągu tygodnia widzieć się nie mogłam z przyjaciółką, pisywałam do niej. Dopiero przybycie w dom nasz zacnej pomienionej guwernantki, nie ostudziwszy bynajmniej czucia mego dla kuzynki, sprawiło wszakże pewne w stosunku z nią zmiany; i tak, rozmowa jej, dawniej z mej strony słuchana z pewnem niespokojnem natężeniem, te-

214